wtorek, 31 sierpnia 2010

Na lokacie zarobisz tyle co w OFE

Premier Donald Tusk pogroził Otwartym Funduszom Emerytalnym, że jak nie wezmą się do roboty to on im dopiero pokaże. Nie bardzo wiemy co, ale jedno jest pewne – gra o nasze pieniądze toczy się między rządem a Powszechnymi Towarzystwami Emerytalnymi – nie ma co liczyć, że te pieniądze do nas wrócą (np. w postaci niższej składki społecznej płaconej do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych).

Na woltę premiera natychmiast odpowiedziały OFE poprzez swoją Pijarowską maszynę. Np. w Rzeczpospolitej ukazał się artykuł mówiący o tym, że OFE inwestują najlepiej ze wszystkich. W ciągu ostatnich 10 lat uzyskały 130% zwrotu z inwestycji. Autorka artykułu zauważa, że to dużo więcej niż w tym czasie lokata bankowa. Czyżby?

Zacznijmy od tego, że w obliczeniach własnych pani Katarzyna Ostrowska przyjęła lokatę bankową w wysokości 4,5% dla ostatnich 10 lat. Tak może i jest – dziś. Ale nie takie lokaty były dostępne w 2000 roku. Gdy wtedy po raz pierwszy zakładałem konto w banku, to mogłem liczyć na uwaga 14% na rachunku oszczędnościowo rozliczeniowym. Przypomnijmy, że w 1999 roku inflacja wyniosła 9,8%, zatem 14% na RORze w 2000 roku nie było niczym dziwnym.

Ponieważ jednak trudno jest odtworzyć jakie oprocentowanie miały banki komercyjne przez te 10 lat, to przyjmijmy stopę redyskonta weksli Narodowego Banku Polskiego jako wyznacznik oprocentowania lokat w bankach komercyjnych. Celowo wziąłem tą stopę procentową, bo jest ona zwykle sporo niższa od rocznego oprocentowania w bankach. Obecnie wynosi 3,75% - naprawdę ciężko jest znaleźć bank z niższym oprocentowaniem na rocznej lokacie. Ponieważ pani redaktorka z Rzeczpospolitej przyjęła okres rozliczeniowy od 25 sierpnia 2000 r do 25 sierpnia 2010 roku, to my z kolei dla ułatwienia weźmiemy okres dla naszych lokat od 1 stycznia 2000 roku do 31 grudnia 2009 roku. Ponieważ na początku XXI wieku stopy zmieniały się dość często przyjmiemy średnie dla danego roku z danych Narodowego Banku Polskiego .

I tak w 2000 r. – 20,5%, 2001 r. – 16,0%, 2002 r. – 9,5%, 2003 r. – 6,25%, 2004 – 6,5%, 2005 – 5,5%, 2006 – 4,25%, 2007 – 4,75%, 2008 – 5,75%, 2009 – 4,0%.



Przy tych założeniach otrzymamy zwrot w ciągu 10 lat – 119,45%, a więc o 10 punktów procentowych mniej niż OFE. Pani redaktor otrzymała (przy założeniu 4,5% lokaty) zwrot 72%. Różnica pomiędzy 119,45 a 72% jest jednak spora. Z perspektywy udowodnienia, że OFE jest najlepszym sposobem oszczędzania na emeryturę właściwie zasadnicza. Bowiem na lokacie otrzymujemy prawie taki sam wynik (rzeczywiście będzie dużo lepszy niż uzyskały OFE, ponieważ przyjęliśmy stopę redyskonta weksli, która zwykle jest niżej oprocentowana niż lokaty w komercyjnych bankach) jak przez ten sam okres sowicie przez nas (i bez naszej woli) opłacani specjaliści od inwestowania w obligacje skarbowe (które to obligacje można za darmo sobie samemu kupić na poczcie lub w oddziałach największego banku w Polsce).

Nie chcę tu nikogo namawiać lub przekonywać do jakiegoś systemu emerytalnego. Jako człowiek o wolnościowych poglądach chciałbym by każdy Polak mógł sobie wybrać czy na emeryturę chce oszczędzać przy pomocy drogiego OFE, lokaty bankowej, płodzenia dzieci, zakupu obligacji czy też nie oszczędzać wcale i hulać ile dusza zapragnie. Jak się bowiem okazuje w stosunku do lokat nie takie OFE dobre, jak je w Rzeczpospolitej malują. Z drugiej strony trzeba uważać na wszelki artykuły o OFE w najbliższym czasie – te instytucje na pijar pieniędzy akurat nigdy nie szczędziły. Jak trzeba będzie to i się przyjmie do obliczeń 4,5% lokatę dla 2000 roku, w którym to RORy było ok. 3 razy lepiej oprocentowane.

6 komentarzy:

  1. Świetny blog, będę polecał znajomym. Pozdrawiam i proszę pisać dalej, kropla drąży itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry blog Panie Marku! Z przyjemnością się go czyta. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczna alternatywa kula w łeb czy szubienica.Ma pan dobre intencje lecz jeśli nie pracuje pan w bankowości to proszę o odpowiedz dlaczego mam zamienić jednego monopolistę na innego?Nie mam zamiaru bronić NFI ale jak pan jako mentor ekonomi nie widzi jednego ale jakże ważnego pozytywu z działalności NFI-nasza emeryturą będzie nasz własny dług,będzie nasza własnością,a nie jak w USA chińczyków.Konsekwencja powinna panu przyświecać ponieważ zaprzeczanie samemu sobie w tak krótkim czasie może oznaczać że albo pan jaja sobie robi,albo testuje czytelników bloga-również zgadzam się z panem że nie można obciążać przyszłych pokoleń naszymi długami i dlatego alternatywą jest nic nie zostawianie.Z poważaniem Adolf.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Adolfie - nie ma mowy o testowaniu Czytelników. Jestem zwolennikiem DOBROWOLNOŚCI i uważam, że każdy powinien móc wybrać sobie samemu sposób oszczędzania na emeryturę. Jeden wybierze OFE, drugi lokatę. I nie pracuję w banku, co nie zmienia faktu, że na lokacie można było zarobić tyle co w OFE, z tą różnicą, że do pieniędzy na lokacie mamy prawo, a do pieniędzy w OFE niekoniecznie (wyrok Sądu Najwyższego w tej sprawie - http://www.ofe.135.pl/index.php/tag/adam-mielczarek/)

    OdpowiedzUsuń
  6. Interpretacja,ogólniki itd,itp bardzo wypaczają język jako formę komunikacji.Dlatego stawiam na matematykę,o ile w matematyce poprawny jest jeden wynik to w ekonomii nie ma złych wyników wszystko jest kwestią interpretacji.Jesteśmy ludzmi nie cyborgami lecz tolerancja od jadra równowagi jakim jest jedyny właściwy wynik nie może być naciągana w nieskończoność,tylko bankier i polityk może powiedzieć ze 24 to nie tak daleko od wyniku jaki powinniśmy uzyskać czyli np. 100.Przechodząc do meritum sprawy czyli DOBROWOLNOŚCI chcę się pana zapytać dlaczego BANKI mają wyłączność na czynienie mi zaszczytu "pomnażania" moich dobrowolnie pożyczanych im pieniędzy a pożyczkę tę nazywają lokatą-dlaczego następnie pożyczają dalej te pieniądze mojemu sąsiadowi Kowalskiemu a całą operację nie nazywają już lokatą u pana Kowalskiego lecz zaciągnięciem kredytu przez wyżej wymienionego.Skoro bankowcy robią taki interes to czy ja jestem tak głupi i potrzebuje takiego pośrednika by uzyskać swoje %,skoro mój zysk byłby taki sam jak przy pośrednictwie tej samej operacji za pośrednictwem banku to o ile byłby mniejszy koszt kredytu dla mojego sąsiada Kowalskiego?Jaki jest prawdziwy koszt kredytobiorcy?Jakim cudem samochód z Niemieckiej fabryki sprzedawany w USA jest za pół ceny tego samego samochodu w europie i jak bardzo realna cena jest wypaczona jeśli uwzględnimy fakt że 99% społeczeństwa USA kupuje samochód na kredyt?i jak bank zarabia na hipotekach skoro lokata jest na zbliżonym %.Dla 95% społeczeństwa są to rzeczy niepojęte przez rozmazanie obrazu terminologią bankowo-prawną,a pomyśleć że matematyka nie pozostawia złudzeń jak i kto co do centa to finansuje-przy czym kto to 95% może mieć przypuszczenia lecz za żadne skarby nie można pozwolić dopuścić do wydania wiedzy jak łatwo i bezczelnie.

    OdpowiedzUsuń