czwartek, 8 lipca 2010

Polska bez długu

Na przełomie czerwca i lipca tego roku polski dług publiczny przekroczył 700 miliardów złotych. Na każdego obywatela przypada więc już ok. 19 tysięcy złotych zadłużenia do spłaty. Oczywiście zadłużenia, którego on nie zaciągał, a zrobili to w jego imieniu politycy. Każdego dnia polski dług rośnie o kolejne 250 milionów złotych. Można dalej stać i przyglądać się z boku, że mnie to nie dotyczy, albo można coś zrobić w kierunku zakazu dalszego zadłużania polskich obywateli. Dlatego też wraz ze stowarzyszeniem Koliber postanowiliśmy uruchomić akcję Polska bez długu , która ma na celu wpisanie do polskiej Konstytucji całkowitego zakazu uchwalania budżetu Państwa z deficytem, a tym samym powiększania zadłużenia. Jedynym skutecznym narzędziem do wprowadzenia takiego zakazu jest, niestety, wpis do Konstytucji, a wpis ten mogą zrobić tylko posłowie większością 2/3 przy obecności co najmniej 230 posłów. Dlatego też zdecydowaliśmy się na zbieranie podpisów pod apelem do posłów by pokazać, że duża rzesza Polaków nie życzy sobie zostawiać swoim dzieciom i wnukom w testamencie ogromnego długu do spłacenia.

Już dziś obsługa długu rocznie wynosi więcej niż nakłady z budżetu państwa na wojsko, policję i straż pożarną razem wzięte. W tym tempie wzrostu długu jaki obserwujemy w ostatnich dwóch latach, niedługo będzie to największa pozycja budżetu państwa (obecnie na trzecim miejscu).

Jeżeli ktoś uważa, że dług państwowy nie jest dla niego ani jego rodziny zagrożeniem to zapraszam na stronę www.dlug.koliber.org, gdzie można odrobinkę poczytać na temat szkodliwości długu dla kraju i przede wszystkim jego obywateli. Warto wiedzieć, że dług państwowy to nie jest jakaś kategoria ekonomiczna, tylko moralna. Nie zostawia się potomkom długów do spłaty. Chyba, że jest się wyjątkową świnią, które posłużyły do ilustracji obecnego zjawiska ogromnego zadłużenia kraju.