środa, 3 lutego 2010

Zabójczy dług

Słuchaj tego wpisu w Radio Wnet

Czy zastanawiali się Państwo kiedykolwiek, na co rząd Polski wydaje pieniądze? Z chęcią bym zobaczył wyniki takich badań. Ponieważ nie jest to jednak temat zbyt popularny do podjęcia dla mediów, bo i z czego tu zrobić aferę, więc pewnie świadomość Polaków w tym zakresie byłaby niska. Otóż z budżetu centralnego najwięcej, bo aż 72 miliardy złotych trafia na przymusowe, niewolnicze ubezpieczenia społeczne – będą to dopłaty do niewydolnych systemów zusowskiego i krusowskiego (pamiętajmy jednak o tej właśnie kolejności – do ZUS państwo dopłaca trzykrotnie więcej niż do KRUSu).
Jednak drugą pozycją w budżecie kraju, stanowiącą aż 11,5% wszystkich wydatków jest OBSŁUGA DŁUGU PUBLICZNEGO, czyli mówiąc konkretniej – odsetki od kredytu, który w imieniu wszystkich Polaków nasza władza zaciąga. Przekładając na liczby rzeczywiste – w tym roku z samych odsetek do zapłacenia będziemy mieli 34 miliardy 866 milionów złotych polskich. I pomimo iż ostatnio rząd uwielbia się pojawiać na tle mapy Europy, gdzie wszystkie kraje pomalowane są na czerwono, a Polska jako jedyna na zielono, to może czas wreszcie zadać pytanie – czy Polska zmierza do uzależnienia się od międzynarodówki lichwiarskiej, zwanej dla niepoznaki systemem bankowym, w którym każdy pracujący Polak będzie musiał rocznie płacić w podatkach za nie swój dług ponad 2 tysiące złotych?.
Na nic zda się przekonywanie różnych mądrali, którzy krzyczą z satysfakcją:

„A Włochy i Grecja to się bardziej zadłużyły”

Co nas biednych podatników mieszkających w Polsce obchodzi Grecja czy Włochy – nas obchodzi fakt, że każdy pracujący Polak musi średnio zapierniczać jeden miesiąc rocznie (przypomnijmy, że na same odsetki tylko) po to tylko by jedna ciamajda rządowa z drugą ciamajdą rządową, wspierane przez ciamajdowaty chór klakierów, nakreśliły sobie na papierku taki budżet, w którym wydatki zawsze przekraczają wpływy. Jak pamiętamy z początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku modne było stwierdzenie, że to przez długi Gierka Polska jest zacofana. Bardzo dobrze, że właściwie odczytano do czego prowadzi zwiększanie długu – czyli życie na kredyt i koszt przyszłego pokolenia. Tylko, że przez całą dekadę lat siedemdziesiątych towarzysz Edward zadłużył kraj na sumę 10 miliardów dolarów. Kraj jednak w te kilkadziesiąt lat przeszedł znaczną transformację i nie takie rekordy bije - nasz obecny rząd to odsetek płaci więcej niż te marne 10 miliardów baksów, a taką sumę to pożycza w pół roku. Jest to na pewno jedna z tych kategorii, która obecnemu rządowi udaje się najlepiej.

Rząd pożycza, ale kosztem czego? Oczywiście przyszłych pokoleń! Dług publiczny, i proszę to sobie zapamiętać, jest kategorią moralną, a nie ekonomiczną. Istnieją różni szarlatani próbujący nas przekonać, że dług nie jest groźny, dopóki państwo jest wypłacalne – proponuję zawsze sprawdzić, czy mówiący podobne słowa nie jest zatrudniony na państwowej posadzie lub w państwowym instytucie naukowym, który niejako lepiej sobie żyje dzięki zwiększaniu długu, lub co gorsza – nie pracuje dla którejś z instytucji pożyczającej Państwu pieniądze (np. w banku). Czy ktokolwiek rozsądny chciałby zostawić swojemu dziecku takie zadłużenie.

Masz tu Jasiu i Małgosiu od tatusia i mamusi w spadku do spłacenia nasz dług – tylko 2200 zł rocznie odsetek, a żeby spłacić cały dług to musisz wyłożyć 42 tysiące. My za te pieniądze zwiększyliśmy sobie emeryturę, na którą przeszliśmy o 7 lat wcześniej niż wy to zrobicie. Resztę wydaliśmy na różne zbytki, a to jakieś mistrzostwa, a to na samochody, a to na darmową służbę zdrowia, za którą ty już musisz płacić. Nie gniewajcie się – jak nie chcecie to długu nie płaćcie, bylibyście odsetki regulowali jak należy

Do tego prowadzi dług publiczny (który wynosi już ponad 670 miliardów) – do życia na koszt dzieci. Trzeba mieć tego świadomość i gdy następnym razem jakiś Vincent powie, że dług nie zagraża Polsce to należy mu odpowiedzieć

Polsce nie zagraża, ale moim dzieciom tak ty dyletancie

Na ten czas proponuję na zegarze długu, którym zawiaduję, śledzić jak nasi dzielni politycy zwiększają dług, który spłacać będą roczniki z lat 60. i późniejsze. I nie dajmy się zwieść jakimś wskaźnikom pokazującym relację długu do Produktu Krajowego Brutto. Realny jest fakt, że pracujący Polak (a jest nas ok. 16 milionów) dźwiga na barkach już 42 tysiące do spłacenia, od których co roku ponad 2 tysiące złotych płaci w podatkach odsetek. I nie oszukujmy się – będzie więcej, bowiem jak mawiał ojciec konserwatywnego liberalizmu Alexis de Tocqueville:

„Nie ma takiego okrucieństwa, ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy”

2 komentarze:

  1. Cały system finanswowy stworzony jest idealnie ku wyzwalaniu w człowieku chciwości. Tak, tak - sumienie to ostatnie ogniowo tego całego łańcucha finansowego.

    Musi Pan dojść jeszcze co stoi za tą "międzynarodówką lichwiarską". To nie wina zadłużania się Państw. Tych pieniędzy po prostu nie ma - trzeba pójść wyżej do banków, którym POZWOLONO powszechnie kreować sztuczny pieniądz w postaci długu. To jest jawne legalne oszustwo! I dlatego brakuje na wszystko pieniędzy i nigdy nie spłacimy długów bo tych pieniędzy po prostu NIE MA!

    Międzynarodówka ogarnęła sobie zdradzieckie rządy krajów, które oddały się w jej ręce (MFW, Bank Światowy itp.) ...To jest właśnie cel globalizacji - centralizacja pieniądza, światowa waluta i najlepiej przejść tylko na pieniądz elektroniczny zapakowany w chipie, najlepiej pod skórą żeby nie zgubić karty...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam sie dlaczego w Polsce sa oplaty za prowadzenie funduszu w PTE.
    W Kanadzie kazdy dowolnie wybrany bank prowadzi nasz drugi filar bez zadnych oplat. Zadowalaja sie odsetkami od zgromadzonych funduszy.

    OdpowiedzUsuń