środa, 28 października 2009

ZUS padnie czy nie padnie?

Niektóre środowiska skupione wokół idei wolnościowych od kilku(nastu) lat wieszczą koniec i upadek ubezpieczeń społecznych w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem systemu emerytalnego. Powstała nawet strona internetowa zlikwiduj ZUS, na której zegar odmierzający czas do upadku państwowego przymusowego ubezpieczyciela wskazuje obecnie 924 dni.

Przesłanki do stwierdzenia, że ZUS upadnie są jasne – każda piramida finansowa kiedyś upada, a dzieje się tak w momencie, gdy liczba nowo przychodzących członków na dole piramidy staje się mniejsza niż jej czubek. Dzięki niekorzystnym sytuacjom demograficznym tak właśnie dzieje się w Polsce z ZUSem. Liczba osób w wieku emerytalnym rośnie lawinowo, a liczba nowo wchodzących na rynek pracy, która finansowałaby te emerytury spada z roku na rok. A najgorsze dopiero przed nami. W poniższej tabeli (źródłem – ZUS!) pokazano, jak w najbliższym czterdziestoleciu będzie kształtować się liczba osób w wieku produkcyjnym w stosunku do osób w wieku emerytalnym (ZUS przyjął – kobiety powyżej 60 i mężczyźni powyżej 65 lat). Dzięki postępowi medycyny oraz (wiem, teraz napiszę herezję) poprawiającej się jakości świadczonych usług przez Służbę Zdrowia Polacy z roku na rok będą żyć coraz dłużej, co doprowadzi do tego, że w 2050 roku będziemy mieć 11,5 miliona ludzi w wieku emerytalnym oraz zaledwie 15 milionów ludzi w wieku produkcyjnym. Warto również pamiętać, że bycie w wieku emerytalnym w Polsce nie oznacza bycie emerytem, a bycie w wieku produkcyjnym nie oznacza pracowanie. Obecnie zaledwie 55% spośród osób w wieku produkcyjnym rzeczywiście pracuje. Gdyby ten trend utrzymał się do 2050 roku, to 8 milionów pracujących Polaków musiałoby dźwigać na sobie utrzymanie 11,5 miliona emerytów. Oczywiście mamy OFE, ale jak powszechnie wiadomo, żeby aktywa OFE rosły to ktoś musi je kupować (jak wiadomo co najmniej 60% aktywów OFE ulokowane jest w długu publicznym Polski, nazywanym obligacjami, a pozostałe 40% na rynku akcji, które też ktoś musi kupować, żeby ich kurs rósł). Kupić aktywa OFE będzie mógł tylko ktoś kto rzeczywiście wytwarza jakąś wartość dodaną (czyli pracujący). Im mniej osób będzie pracować tym mniejsze będę emerytury.



ZUS jest tego świadomy i na swoich stronach umieszcza Prognozę Wpływów i Wydatków Funduszu Emerytalnego do 2050 roku. Można z niej się dowiedzieć, że według najbardziej pesymistycznych (a według mnie realnych) założeń w 2025 r. trzeba będzie z budżetu dopłacić do państwowego funduszu emerytalnego ponad 100 miliardów złotych rocznie. Kwota ta będzie rosła by w 2030 roku osiągnąć apogeum i sięgnąć 117 miliardów. To jest dług, którego jeszcze nie widać, ale który powinien już być uwzględniany we wszelkiego rodzaju założeniach (bo czym miałby się różnić dług publiczny wobec swoich obywateli w stosunku do długu wobec międzynarodówki lichwiarskiej?). Swego czasu (artykuł Dziura Tuska z 14 marca 2009 w NCzas!) policzyłem, że do 2019 roku ZUSowi na same emerytury zabraknie 550 miliardów złotych, a do 2025 roku będzie to 1 bilion i 80 miliardów. To jest prawdziwy dług, jakiego jeszcze nie widać w statystykach, ale który realnie istnieje!

Pomimo tak katastrofalnych wizji nie wierzę w upadek ZUSu z prostej przyczyny. Wszystkie powyższe prognozy są robione w oparciu o dzisiejsze założenia. Założenia, do zmiany których wystarczy podniesienie ręki przez 231 pań i panów urzędujących na ulicy Wiejskiej w Warszawie. A jak głosi motto tego bloga: „nie ma takiego okrucieństwa, ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy”. Obecny system zostanie „uzdrowiony” poprzez 3 proste działania (nie chcę krakać, ale wprowadzanie pierwszego punktu już się zaczęło, a dla pozostałych dwóch już jest szykowany grunt):

1. Zlikwidowanie wcześniejszych emerytur - jest to rozwiązanie słuszne. W Polsce istnieje instytucja renty, która osobom niezdolnym do pracy zapewnia minimalne środki na utrzymanie. Nie ma najmniejszego sensu, by np. pięćdziesięciopięcioletnie nauczycielki zmuszać (znam trzy takie przypadki) do porzucenia pracy.

2. Zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, oczywiście poprzez podniesienie go. Nie po to Państwo finansuje organizacje feministyczne by walczyły one sobie o jakieś parytety, tylko żeby przekonały do podniesienia wieku emerytalnego kobiet.

3. Podniesienie wieku emerytalnego wg aktualnych potrzeb systemu zarówno dla kobiet jak i mężczyzn – na początku będzie to 67 lat (minister Fedak już coś się wymsknęło na ten temat w poniedziałek), ale nie łudźmy się, że skończy się na 67 latach. Podniesienie o każdy następny rok wieku emerytalnego to oszczędność od 5 do 7%, więc jak trzeba będzie to będzie wynosił on dokładnie tyle co podczas jego powstania w bismarckowskich Prusach, czyli 70 lat.

Jeżeli komuś wydają się świństwem powyższe 3 rozwiązania to zachęcam jeszcze raz do przeczytania motto na górze strony. Proszę je sobie powtarzać za każdym razem, gdy przyjdzie Państwu ochota na uwierzenie w kolejne obietnice (jak sięgam pamięcią za emerytury miały być Hawaje). Bo jak rząd mówi, że podniesie podatki to podniesie, a jak mówi, że obniży to mówi.

4 komentarze:

  1. Zgadzam się z Panem.
    Wszystkie te szacunki są niewiele warte, ponieważ gdy rząd będzie miał nóż na gardle, to zmieni reguły gry, tak jak to już wielokrotnie robiono. Prędzej wprowadzi przymusową eutanazję po 75. roku życia, niż zredukuje np. biurokrację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zus- pokrętnie , nieudolnie działającą instytucja, nie ponosząca żadnej odpowiedzialności za swoje błędy , opieszałość i nieumiejętność w działaniu , przenosząca całą odpowiedzialność za swoje postępowanie na petentów . Moloch rozrośnięty do niebotycznych rozmiarów z prawdopodobnie nadal źle działającym systemem komputerowym , który kosztował krocie. Poza tym tak jak wyżej w komentarzu z dnia 28/10/2009r.

    OdpowiedzUsuń
  3. UPR-WiP jedyna alternatywa w wyborach nie dajcie się ogłupić i zacznijcie myśleć i czytać ludzi myślących jest coraz więcej więc wykończymy Czerwonych do piachu z nimi!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. dlatego trzeba głosować na Kongres Liberalny bo starcy beda umierać na ulicy

    OdpowiedzUsuń