środa, 21 października 2009

Strona za 20 milionów (2)

Ostatni wpis o stronie Urzędu Marszałkowskiego, który za 20 milionów postanowił sobie zrobić stronę www, dzięki której będzie działała platforma e-urzędu wywołał wiele kontrowersji.

Zbierzmy fakty do kupy:
- oprócz samej strony (opartej na Joomli!) urząd zaserwował sobie jeszcze odrobinę sprzętu, konferencję, kilka szkoleń.
- z obecnych usług, które już zostały opłacone, poprawnie działa jedynie strona
- nie działa elektroniczny obieg dokumentów w urzędzie (wiem, bo zadzwoniłem się spytać)
- nie działa strona menadżera projektu dotycząca tego projektu
- obecnie jedyną dostępną sprawą jaką można załatwić przez Cyfrowy Urząd w UM jest złożenie wniosku o przyznanie stypendium artystycznego - trochę mało, jak na ułatwienie życia petentom za 20 baniek



- wydano ponad 20 milionów złotych
- dowiedziałem się od człowieka umocowanego w branży informatycznej w Olsztynie (miasto małe – wszyscy się znają), że te 20 milionów to dopiero początek, że będzie więcej, że termin uruchomienia platformy elektronicznej jest całkowicie otwarty (czytaj – nikt nie wie, kiedy się skończy) i że jedyne co udało się zrealizować za te 20 milionów to właśnie zakup odrobiny sprzętu, KTÓRY JEST NIEWYKORZYSTYWANY oraz uruchomienie strony urzędu
- to, że strona jest finansowana z funduszy europejskich to nie znaczy, że nie pochodzi z naszych podatków, ponieważ UE jest finansowana z podatków i opłat ponoszonych przez zwykłych ludzi
- zgłosili się do mnie ludzie, którzy piszą w danej sprawie do Europejskiej Izby Rozrachunkowej wniosek z podejrzeniem o niegospodarność w wydatkowaniu środków pochodzących z Funduszy Europejskich – także, nie byłem pierwszy, którego oburzyło, że jedynym wynikiem wydania 20 milionów złotych było wykonanie strony www oraz platformy pozwalającej na dzień dzisiejszy złożyć wniosek o stypendium artystyczne.

Wszystkich anonimowych wyzywaczy proszę o odrobinę cierpliwości :) W ciągu 2 tygodni kilka ciekawych faktów ujrzy światło dzienne.

4 komentarze:

  1. Zamiast prowadzenia bloga gospodarka dla opornych propnuje kurs internet dla opornych...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwoliłem sobie wkleić mój komentarz spod pierwszej części artykułu:
    Byłem uczestnikiem konferencji "Wrota Mazur" w olsztyńskim Novotelu. I pamiętam jak pracownicy ministerstwa prezentowali "Wrota Polski" ( w którego skład wchodzą Wrota Mazur). I bardzo podobały mi się założenia projektu: Wymagania (ciągle rosną, urzędnicy z dumą podkreślali, że system ma oferować więcej niż oczekuje Unia ( m inn. rejestrację u lekarza rodzinnego), Budżet niekreślony, Deadline: po przekroczeniu dwóch kolejnych terminów określono na nieustalony. Obecna funkcjonalność Systemu Obiegu Dokumentów bliska zeru. Możliwość załatwiania spraw przez internet ma zaistnieć dopiero w przyszłości( to informacja ze strony ZETO). No i te bzdurne pomysły na identyfikację użytkownika. 11 mln klientów banków daje sobie radą z hasłami jednorazowymi, sms-ami lub tokenami. A urzędy od 10 lat forsują kosztowne podpisy elektroniczne. Porównując koszty i funkcjonalności serwisów komercyjnych i urzędowych można mieć pewność, że 90% środków idzie w błoto. Tzn. oczywiście kupiono za to tysiąc serwerów. Oczywiście niewykorzystanych i niepotrzebnych. Ciekaw jestem jaki jest jednostkowy koszt sprawy załatwionej przez "Wrota Mazur". Albo inaczej: ile spraw petenci załatwili przez internet ? Można podzielić te 20 mln przez liczbę spraw. To pytanie do tego kto wymyśla tu od spraw sądowych. Zapewne jakiś urzędniczyna dla którego wywalenie 20 mln zł na niesprawny system to grosze. Jako pracownik firmy komputerowej widziałem dziesiątki takich przedsięwzięć. Ja mam robotę i pensję. Urzędniczyna ma czym się pochwalić. Może wywiadu dla prasy udzielić ile to udało się pieniędzy pozyskać z Unii dla informatyzacji regionu. Tylko gdzieś jacyś biedni podatnicy muszą przepracować pół roku za frico, żeby nakarmić tego urzędniczego Lewiatana. Mogę tylko dodać, że dla odmiany w olsztyńskich urzędach wiele serwerów z bardzo ważnymi bazami danych ma powyżej 10 lat, pracują z systemami, dla których nie ma już wsparcia od ładnych kilku lat i nie ma środków na upgrade. Nie chcę podawać zbyt wielu wielu szczegółów, bo to moi klienci. W pracy muszę być oczywiście pełen podziwu dla dokonań naszych kochanych urzędników bo mam z tego chlebuś.
    Fajnym projektem jest informatyzacja sądów. Z wyjątkiem ksiąg wieczystych, gdzie faktycznie wprowadzenie komputerów skróciło terminy i usprawniło pracę, cała reszta to niewypał. Protokolant, który z reguły dostał się tam w jakiś ciekawy sposób, nie ma umiejętności maszynopisania. Kiedyś pisał ręcznie, dzięki czemu walił dziesiątki byków, ale coś tam zaprotokołował. Teraz pisząc jednym palcem jest w stanie protokołować może 5% tego co się dzieje. Dlatego wprowadza się wideo rejestrację, bo wprowadzenie komputerów wydłużyło tylko postępowania sądowe. Jest jeden plus: stosowanie Word praktycznie zlikwidowało błędy ortograficzne. Ale sądy to bogaty klient dla firm komputerowych... itd.. Czy prasa zainteresowana jest obiektywnym przedstawieniem efektywności wydawania środĸów unijnych ? Może, ale chyba w Bangladeszu. Bo W GO codziennie 2 strony to autoreklama urządów realizujących projekty. Wystarczy wykroić z tego tortu kawałek dla mediów i jest ogólny zachwyt. Zarówno Radio Olsztyn jak i gazeta są na garnuszku urzędów, które są głównymi reklamodawcami. Olszyńscy dziennikarze opowiadali anegdotki o osiągnięciach seksualanych Pana JM, ale o saxaferze w ratuszu napisała prasa ogólnopolska. Jak widać to skuteczna metoda. Czy ktoś naprawdę uważa, że normalnemu człowiekowi nie związanemu z tymi projektami żyje się lepiej ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pracuję w szkole. Ostatni zbudowali nam nowe boisko (inna sporawa że niewypał, bo we wsi, gdzie są tradycje piłkarskie na nowym boisku w piłkę nożną grać nie można a innego boiska obecnie nie ma - te nowe jest tyko do piłki ręcznej, koszykówki i tenisa). Było oczywiście wspaniale otwarcie z posłem i różnymi władzami. Tylko co z tego, skoro to jest tylko i wyłącznie na pokaz. Bo normalna praca wygląda tak, że każą nam na kserze oszczędzać i najlepiej kserować w domu.

    OdpowiedzUsuń